Przejdź do głównej zawartości
Rysunek mężczyzny, który przykłada lupę do oka.
Czas czytania: 3 min

Okiem Szczepana, odc. 27: Wózek zamiast kołyski. Kilka słów o filmie „Żeby dziecko nie spadło”

Szczepan Rybiński

Podopieczny Fundacji Avalon

Nie pamiętam, jak trafiłem na dokument „Żeby dziecko nie spadło”. Na pewno nie siedziałem na sali kinowej. „Puszczała” to któraś ze stacji telewizyjnych, gdzieś w okolicach godziny 20:00. Ten tekst nie ma charakteru recenzji, więc nie będę się skupiał na stronie warsztatowej. Bardziej interesuje mnie historia. Lawrence i Adele to małżeństwo z dziewięcioletnim stażem. Ich syn, Tom, ma sześć lat, a kiedy poznajemy tę trójkę, Adele jest w czwartym miesiącu ciąży. I jeszcze drobny szczegół: Lawrence i Adele mają MPD. On porusza się na wózku, a ona o własnych siłach, ale z drobnymi problemami. Na koniec wyjaśnię, dlaczego nie wspomniałem o tym w pierwszym zdaniu.

Na początku chodziło o seks – przyznaje Adele. Jednak zaraz potem dodaje, że już na drugiej randce powiedziała przyszłemu mężowi, że chce mieć dzieci. Rok po tym, gdy się poznali, urodził się Tom. Widok niepełnosprawnej dwójki z małym dzieckiem nierzadko prowokował niedyskretne pytania od obcych ludzi. Lawrence, który na co dzień jest komikiem, podchodzi do takich sytuacji z dystansem. – Nie zaskakują nas negatywne reakcje w innych dziedzinach życia, więc w tej też nie jest inaczej – przyznaje z ironią.

Swoją drogą: to ciekawe, że brytyjskie realia w tej kwestii są podobne do polskich. Jaki widać, problem poszanowania przestrzeni prywatnej OzN jest aktualny niezależnie od szerokości geograficznej. No ale dość narzekania – wracajmy do filmu.

Adele chce urodzić siłami natury. Zastanawia się nawet nad porodem w wodzie. Jednak zarówno jej mama, jak i mama Lawrence’a uważają, że to zbyt niebezpieczne. W filmie ciekawie pokazane są relacje bohaterów z babciami Toma. Kiedy okazuję się, że cesarskie cięcie będzie konieczne, widać, że mama Adele traktuje przeżycia córki jak swoje własne. W pewnym momencie mówi nawet: To przecież moje dziecko, które urodzi dziecko.

Z drugiej strony najbliżsi Lawrence’a i Adele są świadomi, że młodzi rodzice nie potrzebują pomocy. Najlepiej widać to w scenie pierwszej kąpieli, Jamie’ego – nowego członka rodziny. Patrzymy na to, jak Lawrence, mimo spastyki, bierze niemowlaka na ręce lub wstaje z wózka, by włożyć małego do łóżeczka. Mama Lawrence’a przygląda się temu, trochę z boku. Widać, że musi się powstrzymywać, aby nie pomagać przy dziecku.  Lawrence jest świadomy, że dla kogoś z zewnątrz, noworodek nie może być bezpieczny w rękach osoby z niepełnosprawnością, jednak ojciec ufa swojemu instynktowi. – Znam swoje ciało. Swój sposób myślenia i nie chce zrobić krzywdy swojemu synkowi – mówi.

Oczywiście rodzicielstwo OzN otacza jeszcze bardzo wiele mitów i otoczka niezwykłości. Jednak to, co dla jednych może być wyrazem uznania, dla samych OzN jest sprawdzaniem rodzicielstwa tylko do poziomu wózka, kuli czy balkonika. Jak zauważa Adele, kiedy pojawiają się dzieci, niepełnosprawność schodzi na dalszy plan. – Nie chcę, żeby moje przeżycia traktowano jako triumf nad przeciwnościami. – I zaraz potem dodaje. – Nie jestem wyjątkowa. Po prostu mam rodzinę, kochającego męża i dzieci.

Powiązane artykuły