Przejdź do głównej zawartości
rysunek struktury ludzkiego mięśnia
Czas czytania: 6 min

Dieta i rehabilitacja. Odcinek 2. Ramię pręż, siłę skrusz. Silne mięśnie i kości

Mięśnie są bardzo skomplikowanym tworem. Piszę „tworem”, bo mamy tu i tkankę mięśniową, ale to wszystko jest przecież unaczynione i unerwione – musi przecież mieć pokarm i impulsy do działania. Poza tym grupy mięśni i włókna mięśniowe wchodzące w ich skład są szczelnie owinięte błoniastą tkanką – omięsną, namięsną i w końcu powięzią. A to tylko „z zewnątrz. A w środku? Skomplikowany układ włókienek mięśniowych, komórek mięśniowych, najczęściej wielokomórkowych i „wypełnionych” ogromną liczbą mitochondriów, komórkowych elektrowni, wyspecjalizowanych w pozyskiwaniu ogromnej energii z glukozy, ale przede wszystkim z kwasów tłuszczowych i ciał ketonowych. Wszystko to dzięki dostawom niezbędnego do tego procesu tlenu.

Mięśnie są powiązane z kośćmi

Chwilę jeszcze chciałbym napisać o mięśniach w dużej skali. Jest bowiem takie miejsce w ciele, gdzie widać wyraźnie powiązanie dwóch struktur zawartych w układzie ruchu. Chodzi mi o zależność kości kręgów i ich ułożenia oraz kształtu od naszej postawy, którą kształtujemy napięciem mięśni. Chodzi o to, żeby siedzieć „aktywnie” (oj wiele razy to słyszałem na sali…). Mamy oto specjalnie „zaprojektowane” mięśnie przyczepione do kręgosłupa, które stabilizują go i ustawiają „prosto”. Nie to „prosto” jak strzała, o nie. Wystarczy spojrzeć się na kogoś, by bez zbytnich problemów stwierdzić, że kręgosłup ma swoje wcięcia i wygięcia. Wynikają one właśnie z działania odpowiednich mięśni, które aktywnie przytrzymują kręgosłup „do góry” i w miejscach zaczepów nieco ten kręgosłup zakrzywiają. Takie „zakrzywienie”, przypominające literę „S”, ma swoją drogą duże znaczenie. Działa jak sprężyna i amortyzuje uderzenia, pojawiające się przy chodzeniu, bieganiu czy skakaniu.

Jak pomóc kościom?

Gorzej, jeśli te „wygięcia” są zbyt duże. Wtedy kręgi są narażone na zbyt duże naprężenia, odczuwa je też rdzeń kręgowy ukryty w kręgosłupie, czyli wiązki aksonów i ciała neuronów. Gdy mamy takie nadmierne wykrzywienia, zazwyczaj idziemy na rehabilitację, polegającą na ruchach, które wzmocnią prawidłowo mięśnie i nauczą postawy. Mam nadzieję, każdy zauważył, że to, co tam się robi, to tak naprawdę kształtowanie kości za pomocą mięśni. Miejmy na uwadze, że jak pisałem w części pierwszej, co parę lat kości są praktycznie nowe i „świeżutkie”. Możemy więc wpłynąć na ich kształt. Można sobie pomóc witaminą D, która wzmaga ten proces.

Proces ten jest jednak długotrwały. Dwa tygodnie rehabilitacji nie pomoże znacząco. Potrzeba stałego dbania o to, by mieć prawidłową postawę. Jak siedzimy, to aktywnie, nie garbimy się i nie robimy „żółwia”. Jeżeli siedzimy przy biurku, przy komputerze, to właściwie. Sprawdźcie jak prawidłowo siebie i komputer ustawić. Laptop jest do podróży, nie do pracy cały dzień. Zainwestujmy w monitor – wtedy zmniejszymy ryzyko złej postawy i bólu szyi i kręgosłupa. Czy da się tego uniknąć w ogóle – jak najbardziej. Nie bez powodu jest szereg zaleceń, powtarzanych jak mantra. Ale czy wstajemy i spacerujemy raz na godzinę, ćwiczymy wzrok i szyję, siedzimy na prawidłowym siedzeniu (bez oparć!)? Zastosujmy to i będzie dobrze.

Krótko o łydkach

A może zrobimy coś już nie dla kręgosłupa, ale dla łydek? Cały dzień siedzimy. A praca łydek (a raczej tychże mięśni) to przepychanie limfy w górę układu limfatycznego i zapobieganie zastojom żylnym. Jeżeli ktoś elegancko i zgrabnie kładzie nogę na nogę przy siedzeniu – gratuluję żylaków i opuchlizny za parę lat. Nie! Nogi mają pracować, a nie być ściskane! Chociaż przejdźmy się czasem. A jak siedzimy na wózku, „pedałujmy” nogami, a nie tylko rękoma, mimo że to głupio wygląda.

Czego potrzebuje mięsień?

Wracając już do samych mięśni – co sprawia, że pracują? Pracują, kurcząc się, pojedyncze włókienka mięśniowe i ich grupy, oczywiście pod kontrolą układu nerwowego. Nerwy unerwiają mięśnie, owijają je niejako swoimi „mackami” i wysyłają impulsy, by wprawić je w ruch. Na połączeniu nerwu i mięśnia (zwanej synapsą motoryczną albo płytką nerwowo-mięśniową) jest synapsa, czyli połączenie nerwowe z mięśniem. Aby ono działało konieczne są przepływy kationu wapnia. Co więcej, aby sam mię potem mógł działać, również potrzeba wapnia. Dużo wapnia. Cząsteczka ta jakby daje mięśniowi pozwolenie na działanie. Bez niej jest całkiem nieczynny.

Druga, bardzo ważna sprawa. Mięśnie do pracy potrzebują energii. Mnóstwo energii. A czerpią ją z każdej chyba możliwej strony. Pierwsza idzie glukoza i wewnętrzne, komórkowe magazyny energii (fosfokreatyna i glikogen). Potem mięsień zazwyczaj bierze się za rezerwy tłuszczu, chyba że ma go pod dostatkiem we krwi. Czemu piszę „zazwyczaj”? Ponieważ taki mięsień sercowy cały czas i przede wszystkim czerpie energię z kwasów tłuszczowych, pewnie z powodu ogromnej w nich zawartej energii, której przecież sercu wciąż potrzeba (przy okazji nasuwa się pytanie, czy powinno się w ogóle unikać tłuszczu w tym kontekście).

Wyzwolona z glukozy i tłuszczu energia jest magazynowana i przenoszona tam, gdzie odbywa się „akcja” mięśniowa dzięki cząsteczce zwanej ATP. To taka uniwersalna „waluta energetyczna” komórki. Bez niej mało rzeczy może w ogóle zajść. Ale żeby ta cząsteczka dotrwała do miejsca docelowego i zadziałała na miejscu, konieczny jest jeszcze jeden kation magnezu (na jedno ATP). Wiąże się on w kompleks Mg-ATP, który dopiero może działać. Co więcej, mechanika działania włókienek mięśniowych narzuca, by taki kompleks Mg-ATP był obecny i wykorzystany do rozkurczu mięśnia. Stąd magnez ma działanie relaksacyjne i osłabia efekty napięcia i stresu, którego doświadczamy.

Ważna trójka

Podsumujmy to, jakie substancje chemiczne są absolutnie konieczne dla pracy mięśni. Po pierwsze wapń – bez niego nie ma przekazania informacji z nerwów i sygnału do pracy mięśni. Co więcej, bez niego mięsień w ogóle nie ruszy. Dwa – energia z glukozy (czyli cukru) lub z tłuszczu. Dzięki temu napędzamy mięsień. Po trzecie magnez – bez magnezu energia, wcześniej wytworzona, nie może być do niczego wykorzystana przez białka wykonujące pracę.

Skąd te rzeczy brać? Najlepiej z pokarmu. Oprócz substancji energetycznych, warto uzupełnić dietę o składniki bogate w wapń i magnez. Wapń to mleko – ale nie każdy je trawi i przyswoi zawarty weń wapń. Poza tym potrafi być problematyczne dla zdrowia. W takim razie może coś innego? Tak naprawdę jest sporo produktów zawierających wapń. Jest to przecież ważny składnik każdego organizmu. Warto zjeść codziennie parę orzechów, szczególnie migdałów, do jedzenia dodać natki pietruszki, zjeść czasem flaki. Sezamki od czasu do czasu nie zaszkodzą. Magnez to za to przede wszystkim kakao (i gorzka czekolada), ale też wymienione już orzechy, migdały i flaki. Warto nie zapominać też o jajkach – najlepiej na miękko lub sadzonych.

Autor: Krystian Frahn – biotechnolog, od paru lat zajmujący się naturopatią.

Powiązane artykuły